LEONCE I LENA

Spektakl mówi o ludziach, którzy życiową energię poświęcają pracy i nie otrzymują za nią żadnej nagrody oraz o młodych, którzy w ramach buntu przestają pracować i niespodziewanie odkrywają kim naprawdę są. „Leonce i Lena” czytany dzisiaj nie jest komedią romantyczną. To raczej atak na pokolenie młodych, ambitnych i kreatywnych wyjeżdżających z domu za pracą. Dzisiejsi Leonce i Lena uciekają od pracy do Londynu.

Drugim tematem spektaklu są bohaterowie żyjący na opak. Büchner pisząc sztukę o dwudziestoparolatkach, swoich rówieśnikach, z niemalże sadystyczną (a może właśnie masochistyczną) przyjemnością przygląda się, jak ulegają manierom i powielają klisze otaczającego świata, jak stają się sztuczni właśnie wówczas, kiedy uważają, że są najprawdziwsi. Büchner bawi się ich głupotą i śmiesznością.

Potrzeba demaskacji nie jest narzędziem, a samowystarczalnym żywiołem. Nie tylko wynikiem przychodzącego z zewnątrz gestu reżysera – ale organiczną właściwością samych bohaterów, którzy w świecie spektaklu błądzą jak w gabinecie luster, wciąż konfrontując się z własnym odbiciem. Pogrążeni w inercji, skazani na melancholię.